sobota, 12 lutego 2011

Wintercamp 2011

Wczoraj pogoda nie nastrajała pozytywnie. Już od rana sypał jakiś taki niemrawy śnieg z deszczem, a świat zakrywała mgła. Wyżej oczywiście zniknął deszcz, a został sam niemrawy śnieg, który nawet łaskawie odpuścił  później na trochę odpuścił.
Niestety wiatr i mgła nie ustępowała nawet na chwilę i z obiecanych w przewodniku panoram wyszły nici. A miały być widoczne nawet Tatry. Później - w nocy duże opady śniegu i porywisty wiatr budziły mnie kilkukrotnie, bo zasypywało mi namiot prawie po sam czubek i trzeba było "energicznym ruchem ręki" zrzucić warstwę z góry.
Całe szczęście dziś - co widać na zdjęciu - pogoda zmieniła się diametralnie. Tatry były pięknie widoczne, co na fotce z telefonu już niestety gorzej widać.
Piszę trochę niezgrabnie dziś, bo jest już po północy i kładę się właśnie spać. Temperatura poza namiotem spadła poniżej minus 10 stopni, to i w środku mam dość chłodno i jeszcze nie nagrzało się do oczekiwanych okolic zera stopni :)
Dlatego biwak opisze już jutro w autobusie/pociągu, a tymczasem - dobrej nocy Wam i mnie!


(Już po powrocie edytowałem ten tekst "lekko", by był bardziej czytelny. Starałem się jednak zachować przekazywany klimat pisania notki przez telefon w warunkach zimowego biwaku :])

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz