Pokazywanie postów oznaczonych etykietą recenzje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą recenzje. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 10 lutego 2011

Turysta z Androidem

Zaczynam właśnie Wintercamp 2011. Właściwie to już 10 godzin temu wsiadłem w PKS do Nowego Targu, ale teraz jestem na początku żółtego szlaku na Turbacz i za chwilę ruszam.

Dzięki telefonowi z systemem Android, mimo braku komputera mogę wysłać tą notkę. Wszystko za sprawą programu Blogger, choć również dla Wordpressa znajdziemy odpowiedni program.
Ale dostęp do internetu i blogu to nie wszystko, co daje mi mój telefon. Wyposażony jest w moduł GPS, co również otwiera szerokie możliwości.

Pierwsza to oczywiście nawigacja turystyczna, dzięki programowi Trekbuddy. Przygotowałem sobie wcześniej mapę rejonu w który jadę i wgrałem na kartę (możnaby raz wrzucić cały kraj, ale szczegółowa mapa byłaby ogromna i nie zmieściła na karcie 2gb, którą na razie dysponuje). Gdy będę na miejscu wystarczy, że uruchomie program i na bierzaco mogę śledzić swoją pozycję na szlaku.

Kolejne interesujące oprogramowanie to Glympsy. Również korzysta z GPSa, i pozwala pokazać znajomym swoją bieżącą pozycję. Mogą ją śledzić na mapie wraz z prędkością poruszania. A ja że swojej strony widzę ten sam zestaw danych, plus informacje ile osób mnie śledzi. Jak w amerykańskich filmach :)

wtorek, 9 lutego 2010

Śpiwór zimowy - Mountain Equipment Starlight IV - first look.

Początkowy plan zakładał niewydawanie pieniędzy na nowy śpiwór i działanie na tym co mam. A mianowicie mieliśmy mój śpiwór Treksporta model Light w wersji z wypełnieniem primaloft'owym i kilka śpiworów "no name" różnej grubości i jakości, choć żaden nie mumia, oraz koc polarowy Salewy zszyty tak, by robił za wkładkę do śpiwora. 
W skrócie - po kombinowaniu, szukaniu po znajomych chociaż jednego porządniejszego śpiwora w typie mumia, by go docieplić kiepskim stanęło na tym, że na allegro wypatrzyłem zimowy śpiwór angielskiej firmy Mountain Equipment model Starlight IV. Wypatrzyłem, ustawiłem snajpera i... kupiłem. Z przesyłką kosztował 202 zł. Przy tym jak ceny w UK wahają w okolicach 100 funtów daje to korzystną ofertę.


Zdjęcie katalogowe


Pierwsze wrażenie po jego otrzymaniu - nieskompresowany wór jest wielki! Wg producenta 28 x 40 cm, sam nie zmierzyłem go przed jego wypakowaniem. Waga stanowczo nie piórkowa, bo - również wg producenta - 1960g. Przy okazji postaram się to zweryfikować. Ale widziały gały co brały, a i tak zarówno waga jak i rozmiar są stanowczo niższe niż mojego śpiwora z którym jeździłem na obozy 10 lat temu.


 
Rzut mojej sztuki z boku i "od frontu" 


Po wyciągnięciu go i rozłożeniu na łóżku sprawił bardzo przyjemne wrażenie. Wypełnienie to Polarloft Micro ułożone w konstrukcji gontu - czyli jedna warstwa na drugiej, ustawione pod skosem. Jest gruby, sprężysty i "mięsisty". Kształt oczywiście mumii, listwa termiczna przy zamku, szyi, kaptur ściągany. Zdziwiło mnie jedynie umiejscowienie kieszonki na drobiazgi - na zewnątrz. Zamki podobno są świecące w ciemności - to zostaje jeszcze do testu :)


 
Moja sztuka po wypakowaniu - ah ten pomarańcz! 




Nie omieszkałem oczywiście przetestować go i wlazłem do środka. I tu pierwsza niespodzianka - zamek na samym końcu/początku przy głowie zacina się - wszyty jest tak, że chwyta kawałek śpiwora z części kaptura. Miało to pewnie zapewnić większy komfort, bo jest tam gruba warstwa wypełnienia, ale może powodować problemy z zasunięciem się w nocy, w namiocie do końca. Chociaż może się wyrobi jakoś, albo ja opracuje system by zamykać się sprawniej. Jeśli nie to jest tam patka z rzepem, która jakoś zabezpieczy termikę.

Wewnątrz śpiwora jest bardzo przyjemnie. Materiał wewnętrzny jest co prawda "śliski", ale nie powodował nieprzyjemnego, niekontrolowanego przesuwania się wewnątrz. Na skórze też jakoś tej śliskości nie czuć. Jest dość obszerny w okolicach tułowia, ale raczej nie na tyle by były problemy z jego ogrzaniem. 
Zaciągnięcie kaptura to nie sznurek, a taśma 5mm ze stoperem. Z zaciągnięciem nie miałem więcej problemów niż z każdym innym śpiworem. Zaciągnięty kaptur ułożył się tak, że zakrył mi oczy a w szczelinie zostały usta i nos. To jednak wina tego, że śpiwór jest dla osób o wzroście około 170 cm, a ja mam ponad 10 cm więcej. 
Listwa termiczna wokół szyi jest gruba i przyjemna, choć po zaciągnięciu ni otoczyła szyi do końca, tak jak lubię. Fakt też, że nie starałem się zbyt mocno.

Ostatni test jakiemu go poddałem to pakowanie do wora i kompresja. Zapakowanie (wepchnięcie) do worka kompresyjnego było bajecznie proste. Śpiwór pięknie daje się w nim zmieścić, gdyż jest odpowiednio większy. Na tym etapie zmierzyłem go - niespakowany ma wymiary ok. 45 x 28 cm (długość szerokość), długość większa, choć gdybym zwinął śpiwór pewnie byłoby 40cm jak podaje producent. Obwód to ok. 90 cm. Skompresujmy go więc!
Po kompresji długość zmniejszyła się do 30 cm, obwód i szerokość praktycznie się nie zmieniły. Spróbuje przy okazji dodać jeszcze jeden trok i ścisnąć go w obwodzie.  Bo czuje, że można by z niego jeszcze więcej wycisnąć. Może zainwestuje w lepszy worek, bo ten robi trochę "baleron" z pakunku przez wcinające się paski kompresyjne. Przydałby się worek z "kapturkami" jak te produkowane przez Lifeventure: [klik].

Garść suchych faktów:
  • Termika: Extremum -31, Limit -12, Komfort -5 (zgodne z normą EN 13537)
  • Wymiary (rozmiar S, czyli jak mój):  192 x 80 cm
  • Materiał zewnętrzny: nylon Honeycomb z powłoką DWR
  • Material wewnętrzny: nylon Ultrasoft. 
Ulotka techniczna do zobaczenia tutaj.