Pokazywanie postów oznaczonych etykietą imprezy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą imprezy. Pokaż wszystkie posty

środa, 16 lutego 2011

Wrażenia po Wintercamp 2011

źródło: wintercamp.org.pl
Wintercamp 2011 zakończył się w ostatnią niedzielę. Moje wrażenia miały pojawić się trochę wcześniej - obiecywałem nawet, że w trakcie podroży powrotnej, jednak warunki w PKSie nie pozwały na swobodne operacje telefonem. Generalnie podróże środkami publicznego transportu zasługują chyba na osobnego bloga :)

W każdym razie obecnie mogę napisać parę słów podsumowania i uczynię to z ogromną przyjemnością!

O pogodzie wspominałem już we wcześniejszej notce, ale jeszcze raz musze o tym napisać. Początkowo - w piątek - nie nastrajała ona optymistycznie. Mgła, porywisty wiatr, a na koniec bardzo obfite opady śniegu wieczorem i w nocy. Tak obfite, że musiałem dwa razy budzić się i zrzucać śnieg gromadzący się na dachu namiotu. A rano, choć wykopałem platformę dla namiotu to zostałem wysoko przysypany (widać na pierwszej z fotek odrobinę niżej). Na całe szczęście już w sobotę od rana zaczęło się przejaśniać, chmury zostały rozwiane, powietrze stało się przejrzyste i w końcu można było zobaczyć opisywaną w przewodnikach panoramę Tatr. Słońce pięknie świeciło, wiatr nie był już taki mocny - pozostała czysta przyjemność z przebywania zimą w górach.

 
źródło: wintercamp.org.pl

Jeśli chodzi o organizację imprezy, to właściwie nie mam się do czego przyczepić. Szkolenia były dobrze dobrane i prowadzone, przez ludzi znających się na rzeczy. Uczestnicy mogli wybrać trzy z czterech prowadzonych szkoleń: lawinowego, medycznego, biwakowego i sprzętowego. Kilka słów o każdym z nich:

  • Szkolenie lawinowe składało się z trzech części - w pierwszej, poznaliśmy teorię powstawania lawin, jakie warunki im sprzyjają, gdzie mogą powstawać, w drugiej w praktyce wykorzystywaliśmy nadajniki/odbiorniki lawinowe zwane "piepsami", a w trzeciej braliśmy udział w przykładowej akcji GOPRu z pomocą psów przeszkolonych do poszukiwania ludzi pod lawiniskami. Ja sam miałem przyjemność być zasypany pod śniegiem i odkopany przez psy.
  • Szkolenie medyczne prowadzone było przez dwójkę instruktorów z Outdoor First Aid, którzy postawili sobie za zadanie przekonać nas, że nie powinniśmy bać się ratować innych, oraz pokazać nam podstawowe techniki i sposoby ratowania. Po części teoretycznej - prowadzonej w ciepłym hallu schroniska przenieśliśmy się przed schronisko by zobaczyć jak to jest, gdy wiatr zwiewa folię NRC, albo jak to jest, gdy w takich warunkach, przez godzinę trzeba prowadzić masaż serca. A moja - sobotnia grupa miała i tak komfortowe warunki, grupa która przy piątkowej pogodzie szkoliła się miała dopiero atrakcje i utrudnienia.
  • Szkolenie biwakowe właściwie biwakowym było tylko w połowie - w pierwszej części braliśmy udział w praktycznym tworzeniu jamy śnieżnej, która może całkiem dobrze zastąpić namiot. W końcu była okazja przekonać się jak tak naprawdę jest w takiej jamie. W drugiej części uczyliśmy się podstaw poruszania się w rakach i z czekanem. Okazało się, że podstawy wcale nie są jakieś wyjątkowo skomplikowane, jak się spodziewałem.
  • Szkolenie sprzętowe - w tym nie brałem udziału, a jedynie miałem okazję kilka razy "w przelocie" je zobaczyć. Krzysiek z WGLa opowiadał kursantom o tym jak się ubrać, jak dopasować plecak, omawiał różne rodzaje sprzętu i odpowiadał na masę pytań. Tyle wiem ja, z opinii współuczestników biwaku wynikało jednak, że naprawdę warto było brać udział w tym bloku szkoleniowym. W jego ramach prowadzona była też nauka poruszania się w terenie na rakietach śnieżnych.





Szkolenia zapełniły nam czas w piątek popołudniu i dużą część soboty. Poza nimi działo się jeszcze kilka ciekawych rzeczy - przede wszystkim spotkania z podróżnikami. W tym roku imprezę uświetniły swoją osobą dwie postacie: Adam Pustelnik - utalentowany wspinacz i podróżnik, oraz Kinga Baranowska - młoda polska himalaistka mająca na swym koncie 7 z 14 ośmiotysięczników. Adam był z nami od samego początku, a Kinga od sobotniego poranka i cały czas razem z nami brali udział w szkoleniach i reszcie biwakowego życia. Można było pogadać, zadać pytanie czy posłuchać odpowiedzi na pytania zadane przez innych. Niesamowite doświadczenie dla mnie - spotkać ludzi robiących rzeczy o których marzę i przekonać się, że są zwykłymi ludźmi, którzy po prostu potrafią dosięgać marzeń!

Poza tym z atrakcji to ognisko z kiełbaskami - niby nic, a taka kiełba na śniegu smakuje genialnie :), a w niedzielę najpierw wspólna kawa i ciacho, a potem zawody/gra terenowa dla uczestników, gdzie zadania były sprawdzeniem co się kto nauczył przez weekend.

Brakło mi (i z tego co słyszałem od innych) brakło jakiegoś elementu integrującego całą grupę na samym początku biwaku. Zadziałała tak niedzielna gra, ale to już trochę później. 

Cóż, wrażenia mam bardzo dobre i kupę miłych wspomnień. Chociaż pojechałem sam i właściwie nikogo ze współtowarzyszy biwakowców nie znałem to jedynie trochę to odczułem, a w namiocie miałem wygodniej ;)

Na stronie biwaku można znaleźć relacje, dużą galerię zdjęć. Jest też już filmik promocyjny z tegorocznego biwaku i pozwalam sobie zamieścić go poniżej.


sobota, 12 lutego 2011

Wintercamp 2011

Wczoraj pogoda nie nastrajała pozytywnie. Już od rana sypał jakiś taki niemrawy śnieg z deszczem, a świat zakrywała mgła. Wyżej oczywiście zniknął deszcz, a został sam niemrawy śnieg, który nawet łaskawie odpuścił  później na trochę odpuścił.
Niestety wiatr i mgła nie ustępowała nawet na chwilę i z obiecanych w przewodniku panoram wyszły nici. A miały być widoczne nawet Tatry. Później - w nocy duże opady śniegu i porywisty wiatr budziły mnie kilkukrotnie, bo zasypywało mi namiot prawie po sam czubek i trzeba było "energicznym ruchem ręki" zrzucić warstwę z góry.
Całe szczęście dziś - co widać na zdjęciu - pogoda zmieniła się diametralnie. Tatry były pięknie widoczne, co na fotce z telefonu już niestety gorzej widać.
Piszę trochę niezgrabnie dziś, bo jest już po północy i kładę się właśnie spać. Temperatura poza namiotem spadła poniżej minus 10 stopni, to i w środku mam dość chłodno i jeszcze nie nagrzało się do oczekiwanych okolic zera stopni :)
Dlatego biwak opisze już jutro w autobusie/pociągu, a tymczasem - dobrej nocy Wam i mnie!


(Już po powrocie edytowałem ten tekst "lekko", by był bardziej czytelny. Starałem się jednak zachować przekazywany klimat pisania notki przez telefon w warunkach zimowego biwaku :])

wtorek, 8 lutego 2011

Mobilny blogger w androidzie

Po zakupie HTC z androidem okazało się, że istnieje całkiem (przynajmniej w pierwszym teście) przyjemna aplikacja do obsługi bloga na blogspot.com/blogger.com.

Jeśli faktycznie się sprawdzi, to w piątek, sobotę i niedzielę posty prosto z Turbacza z Wintercampu.

Choć zapowiada się bardziej autumn/spring-camp jak na razie. Oby choć trochę mrozu i śniegu w weekend zagościło w Gorcach.

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Zimowe biwaki znów na tablicy!

Ha! Znów się zaczyna :) Zimowe biwakowanie - czas start!

Przez lato ja i turystyka właściwie się rozeszliśmy trochę, ale popadał śnieg i znów pojawiają się plany :)

W tym roku będą to najprawdopodobniej imprezy następujące:

  • Alpinus WinterCamp 2011 - organizowany przez mojego byłego pracodawcę WGL, Alpinusa i jeszcze kogoś tam - wszystko do sprawdzenia na stronie http://www.wintercamp.org.pl/. Można się tam również zgłosić itd. W zeszłym roku nawet nie planowałem go na wyjazd, w tym roku (o ile zostanie zaakceptowane moje zgłoszenie...) mam nadzieję, że będzie inaczej. Dla ciekawych, a nie chcących wchodzić na powyższą stronę filmik z zeszłego roku:




  • III Tatrzański Biwak Zimowy - zeszłoroczna edycja była prześwietnie zorganizowana, w przyjacielskiej atmosferze i nie ma możliwości by znów nie odwiedzić Głodówki na zimowym biwaku.Wszelkie szczegóły dotyczące biwaku (w tym dokładny plan atrakcji) można znaleźć na stronach schroniska.
    Całą moją galerię z zeszłego roku tutaj. A przykładowe fotki można znaleźć kilka postów niżej :)
  • Warto też wspomnieć, że NPM również organizuje swój kolejny biwak - szczegóły zapewne w najnowszym numerze i na stronach czasopisma http://npm.pl/.
Ile z planów się uda, jak wyjdą wyjazdy w praktyce i przede wszystkim czy uda się zrobić własnoręcznie fartuchy przeciwśnieżne do namiotu Hi-Tec Twin 2, oraz znaleźć jakiegoś w miarę znośnego hard-shella  na allegro (o zakupach sprzętu turystycznego na allegro postaram się coś napisać niedługo). Wszystko przede mną - zima przyszła, czapki na uszy! :)