piątek, 19 marca 2010

Po zimowym biwaku - garść przemyśleń po czasie.

Od powrotu z biwaku w Głodówce minęło już trochę czasu, ale dopiero jakoś tak zebrało mi się na krótkie podsumowanie.
Zdjęcia - robione kompaktem i nieprzebrane - można znaleźć na mojej Picassie. Sam biwak był w istocie udany, jednak część programu uległa zmianie z powodu warunków pogodowych -w dniu naszego przyjazdu zaczęły się obfite opady śniegu, przez co zagrożenie lawinowe zwiększyło się i zamiast do Doliny Pięciu Stawów wyszliśmy na Halę Gąsienicową i do Murowańca, za to przed przyjazdem generalnie była odwilż i nie było się gdzie wspinać w lodzie, więc pojechaliśmy do Tatrzańskiej Kotliny na via ferrate i wspinaczkę w skale. Naprawdę przyjemny wyjazd.
Sama Głodówka okazała się bardzo przyjaznym miejscem, z fajnym klimatem i jeszcze fajniejszą obsługą :) Jedzenie bardzo smaczne!


Spaliśmy w trzyosobowym namiocie Marabuta - koi. W nocy, gdy spaliśmy w trzy osoby temperatura wahała się między +3.5 a +6 stopni Celsiusza przy około -15 stopniach w nocy poza namiotem. Przy spaniu w dwie osoby następnej nocy i podobnych warunkach atmosferycznych mieliśmy około +1.5 stopnia w środku. Niestety Marabut jest już stary i raczej nie przewidziany na warunki zimowe, dlatego niestety nie był zbyt napięty, a rzeczy przy ścianach były mokre.
Moja koncepcja - śpiwór Treksport Light Primaloft z wkładką polarową w gruncie rzeczy sprawdziła się - trochę momentami było mi zimno od góry, ale zerwały się ściągacze od kołnierza i zimno było wpuszczane przez to. Fakt, że moja domowej roboty wkładka - zszyty koc Salewy nie był najwygodniejszy do wchodzenia itd. Śpiwór Mountain Equipment, choć duży i stosunkowo ciężki zarówno był ciepłym, miłym i komfortowym miejscem do spania :)
Batony były smaczne, przygotowane gotowe mieszanki na śniadanie - kaszki dla dzieci z otrębami, mlekiem w proszku, bakaliami były szybkie w przygotowaniu, smaczne i pożywne. Kuskus z sosem z torebki albo kostką rosołową, suszonymi warzywami i suszoną kiełbasą podobnie - choć trzeba pamiętać o doprawianiu czasem.
Czy przeróbka termosu wpłynęła jakoś znacząco na termikę, nie wiem - wcześniej nie był testowany zimą, ale  termosy Tatonki są warte polecenia jako zakup, nie są drogie, dobrze trzymają i działają.

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz